Menu
niedziela, 31 grudnia 2017

Jestem gotowa na 2018!

2017. Rok w którym tak wiele sobie obiecywałam, przecież 7 to dla mnie liczba magiczna. I jak to czasem bywa, los ze mnie zadrwił. 2017 rok, nie był dla mnie dobry. Ale wiecie co? Dzięki temu jestem gotowa na 2018. Niech nadchodzi, gorszy już nie będzie!

W 2017 roku chciałabym przeprosić wszystkich którzy chcieli mi mówić jak powinnam żyć. Bardzo mi przykro, ale w nadchodzącym roku również nie spełnię Waszych oczekiwań. W każdym kolejnym też nie.

Co zamierzam zrobić w 2018?
  1. Pracować nad sobą. Pracować. P r a c o w a ć n a d s o b ą. PRACOWAĆ. Mam ogromne zaległości jeśli chodzi o rozwój osobisty.
  2. Mniej myśleć i analizować. Więcej robić. 
  3. Mniej przejmować się uczelnią. 
  4. Więcej się uczyć.
  5. Bardziej przykładać się do treningów.
  6. Więcej czytać
  7. Dokładniej sprzątać
  8. Być mną i robić głupie, ale zabawne rzeczy. I dużo mówić. Głupoty też. Co zechce.
  9. Spełniać marzenia. 
Co fajnego zrobiłam w 2017?
  1. Przebiegłam swój pierwszy oficjalny bieg. Nie jest to 'dumny' dystans, ale jest to coś nowego.
  2. ^^ Dostałam pierwszy w życiu medal! :D
  3. Pojechałam do SPA i nic nie robiłam. NIC.
  4. Jeździłam rowerem w Holandii, i chciałabym namiastkę tego kraju u nas, szczególnie mam na myśli ścieżki rowerowe, zieleń i wodę <3
  5. Odwiedziłam moje ulubione miasto we Włoszech - Wenecję <3 
  6. Uczestniczyłam w nagraniu do TVP. Fajne przeżycie, zobaczyć jak to wygląda 'od kuchni'.
  7. Uczyłam się w jednej z najlepszych poradni dietetycznych w Polsce <3 wiąże się to również z tym, że spakowałam się, wsiadłam w busa jadącego na drugi koniec Polski, i na kilka tygodni tam zamieszkałam. SAMA. Udowodniłam sobie tym, że spełnię wszystkie swoje marzenia a już na pewno nigdy z nich nie zrezygnuje ze strachu przed nieznanym.
  8. Odwiedziłam stołówkę pracowniczą firmy Biesse [jedna z największych w Europie!]
  9. Obroniłam licencjat z dietetyki i rozpoczęłam studia magisterskie
  10. Pomalowałam włosy
  11. Bez pieszczenia się ze sobą, funkcjonowałam we Włoszech. Czyli, jak chciałam omleta - to szłam i prosiłam :D jak chciałam dokładkę cielęcego ozorka - to szłam i prosiłam, bez telepania gatkami 'ojej a co będzie jak nie zrozumie o co mi chodzi'... I skończyło się to tak, że już nawet o Celiakii rozmawiałam z Włochami, we Włoszech, po Włosku. Brawo ja!
  12. Jadłam ślimaki. 
  13. Zaczęłam chodzić w 'ciapkach' po domu.
  14. Nauczyłam się robić sobie paznokcie, nawet nie wiedziałam, że to taka oszczędność czasu... no i żadna filozofia.
  15. Przebadałam kawę z konopii i mówiąc szczerze, pokochałam pić tę 'normalną'. 























czwartek, 28 grudnia 2017

Gwiazdą telewizji to ja nie będę.

Ostatnim czasem, wraz z koleżankami dietetyczkami <3  miałam fajową możliwość uczestniczenia w nagraniu dla TVP Lublin login nauka. Temat dotyczył kawusi, zamienników kawusi, rodzajów, kawusi z mleczkiem i syropkiem (...)
oraz... aspektu picia kawusi w różnych jednostkach chorobowych.



I bez bicia muszę przyznać, że niby taka wygadana, ze wstydem nie wgranym... a jednak przed kamerą wysławiam się jak upośledzona :-D
Nie jest mi do śmiechu, ten uśmieszek to tylko dobra mina do złej gry!
Cóż, jako, że nie planuję występować w kabarecie [choć to może nie jest nawet taki zły pomysł albowiem talentem dysponuję] postanowiłam! I mówię to w 100pro poważnie - nad sobą popracować.
Czas wziąć się w garść i wyjść poza strefę komfortu, bo to przecież nie może być tak, że nagle zaczęłam się panicznie bać rzeczy które są czymś zupełnie normalnym na pewnym etapie życia. Kto się nie rozwija, ten się cofa!