Menu
poniedziałek, 23 maja 2016

III Forum Młodych Przyrodników. Rolnictwo. Żywność. Zdrowie.


Przebrał się człowiek za studenta. Wsiadł w auto. I pojechał. A... wcześniej 'troszke' popracował.

Konferencja nie należała do szczególnie istotnych z punktu widzenia dietetyki. Ale dla mojej osoby była najważniejsza! Moja pierwsza wojna! Mimo przeciwności losu - uczestniczyłam w niej! Dla mnie - wygrałam!

A TAK OGÓLNIE... DOSTALIŚMY WYRÓŻNIENIE! ...chyba serio jesteśmy nieźli ;-)



Zrobiłam selfie z posterem! No bo jak to tak, bez pamiątki... A tak, kiedyś ścianę gabinetu tymi zdjęciami wykleję... albo przynajmniej sprawię sobie taki mini albumik na pamiątkę - jakim to człowiek nie był studenciakiem - pracoholikiem!

O dziwo, myślałam, że odpowiadanie przed dwiema komisjami w Poznaniu, będzie najbardziej maglującym w jakim dane mi będzie uczestniczyć na konferencjach, a jednak! U nas w Lublinie - starają się bardziej! ;-D


III Forum Młodych Przyrodników
ROLNICTWO ŻYWNOŚĆ ZDROWIE
Wydawca Stowarzyszenie Studentów Nauk Przyrodniczych
ISBN 978-83-939764-3-0



sobota, 14 maja 2016

'Magia sprzątania' - Jak się ma do odchudzania. I dlaczego w połowie chciałam wyrzucić tę książkę.

Spodobało mi się porównanie 'nawrotów' bałaganu do 'nawrotów' w kontekście odchudzania.
"Wydawałoby się, że nagła eliminacja nadmiaru przedmiotów będzie miała taki sam efekt, jak drastyczne zmniejszenie liczby kalorii - być może nastąpi chwilowa poprawa, ale nie na długo. To pozory."
Jako samoistny zapłonowieć. Samo odpalający się człowiek... juz podczas czytania zaczęłam porządkować szuflady biurka, planować powyrzucanie części ubrań, zbędnych gadżetów i zwykłych śmieci które zamiast wyrzucać - gromadzę.
I zdałam sobie sprawę, że mimo, iż nie jestem sentymentalna od lat (tak, powyrzucałam Walentynki z podstawówki dobrych kilka lat temu) to mam zbyt wiele rzeczy. Gdy pierwszy raz 'zapuszczałam korzenie' obwiesiłam 3/4 pokoju różnego rodzaju pierdołami, może i w moim pokoju czuć było 'przepływ dobrej energii' ale gusta z czasem się zmieniają. I dziś chcę mieć dużo mniej rzeczy, aby ta dobra energia sprawniej przepływała, a ja abym miała mniej roboty. Zbieractwo jest chorobą - pamiętajmy o tym!

Dlaczego segreguję rzeczy (nie będę oszukiwać - dlaczego segreguję KSIĄŻKI i chowam je do pudeł, pomimo, że tyle lat leżały na regale nikomu nie przeszkadzając?).
Nie mam czasu. Poważnie. Wytarcie kurzu z szafki mokrą szmatą zajmie dużo mniej czasu niż podnoszenie każdej jednej rzeczy, przecieranie i odkładanie jej na miejsce. O odkurzaniu książek (studiuję już 6ty rok, w tym bywały okresy gdy studiowałam dwa kierunki jednocześnie... i prędko edukacji kończyć nie zamierzam a więc moja biblioteczka jeszcze urośnie w siłę) już nie wspomnę. Bardzo dużo czytam w postaci e-booków, kupuję w formie papierowej tylko te książki które są mi naprawdę potrzebne lub będą...

Dlaczego w trakcie czytania 'Magii sprzątania' miałam tę pozycję po prostu zamknąć i wyrzucić?
No dobrze, nie wyrzucić - bo nie jest moją. Ale oddać i już nigdy do niej nie wracać.
Autorka napisała, że książek należy się pozbyć. Bardzo mi się to nie podoba. Nie rozumiem JAK można 'od tak' wyrzucić książkę. Twierdzi, że nigdy nie wrócę do książek w których połowie utkwiłam, że książki których czytanie odkładam w czasie też pozostaną nieprzeczytane. C o o n a m o ż e o t y m w i e d z i e ć ? Czytam po kilka książek 'na raz' ostatnio przeczytałam powieść fantasy którą dostałam od babci gdy miałam jakies... 11lat? Czytam co chcę, kiedy chcę i wbrew wszelkiej logice, zamierzam to robić dalej. 

I zamierzam się z tego tłumaczyć dokładnie w taki sposób jak alkoholik ze swojego alkoholizmu. I nigdy, żadnej książki nie wyrzucę. 

Dzieło Marie Kondo też w pewnym momencie miałam ochotę odłożyć 'na potem'. Ciekawe czy ją również kazałaby wyrzucić ;-)

Ale tak. Moja biblioteka zostaje pochowana. Mniej na widoku, znaczy lepiej. Tu zgadzam się z autorką w 100%. Mniej na półkach znaczy lepiej, przejrzyściej, wygodniej.

Temat jest bardziej złożony niż sądziłam.
Dlaczego nigdy (nigdy przed rozpoczęciem lektury) nie wpadłam na to, że jako zwolenniczka 'czystej diety', 'czystych myśli' nigdy, ale to n i g d y nie zasugerowałam nikomu, aby przed rozpoczęciem odchudzania oczyścił swoją przestrzeń?! Przecież 'czysta przestrzeń' to bardzo ważny składnik 'czystego życia'. 
Już jakiś czas temu zauważyłam, że coś się zmienia. Taki bałaganiarz jak ja - zaczyna irytować się gdy wokół są porozrzucane rzeczy... nawet gdy tymi 'rzeczami' są książki podczas sesji. Może wraz z wiekiem mój mózg przestał panować nad chaosem? Nie wiem, ale wiem, że skoro podchodzenie 'na czysto' do odchudzania przynosi wspaniałe rezultaty, to utrzymywanie czystej przestrzeni wokół również nie zaszkodzi. Przecież w zbijaniu wagi chodzi o zdrowie i dobre samopoczucie :-) 
I mamy pewność, że żadna czekolada nigdzie się nie zaplącze ;-D

Jestem chyba 'żywym' przykładem na to - że każdy czytelnik, czyta z danej publikacji to, co chce wyczytać ;-D






Źródło:
-'Magia sprzątania' Marie Kondo
niedziela, 8 maja 2016

Dlaczego szufladkujesz?

Taka nasza P o l s k a mentalność. Lubimy szufladkować. Bardziej 'naiwni' (ja) przypisują ludziom chętniej te dobre cechy. Ci bardziej 'trzeźwi' te gorsze...

Mój mózg, Twój, Jej, Jego... jest narzędziem bardzo ekonomicznym (dąży do automatyzacji procesów poznawczych - tak, aby spalić jak najmniej kalorii) oraz uczy się na wytyczonych wzorcach (kategoryzuje określoną sytuację na podstawie wcześniejszych pojedynczych wniosków - np. spotykasz na ulicy długonogą, długowłosą, naturalnie opaloną piękną kobietę - automatycznie przychodzi Ci do głowy myśl - S o l a r a. P u s t a k.
Nie istotnym jest, że kobieta jest w trakcie pisania doktoratu, jest znanym ze swoich publikacji specjalistą w danej dziedzinie... Wystarczy, że pojawią się razem pewne czynniki - a mózg już umieścił ją w gotowej 'kategorii poznawczej', przyklejając daną etykietę.

Niesprawiedliwe i niekorzystne kategorie.
Idąc tym tokiem myślenia a w zasadzie nie myślenia przecieramy wciąż utarte schematy, zamiast szukać nowych dróg i wychodzić poza strefę komfortu.



Muszę przejść na dietę.
-Słychaj, długo już jesteś na tej swojej diecie? Jak Ty dajesz radę? Chudniesz jeszcze?
- O_o

- (...) A nie, Ty to pewnie nic nie jesz na tej swojej diecie...
-O_o

-A Ty coś jesz? Pewnie waciki.
-O_o

-Dobrze, że nigdy nie zagłębiałam się w tajniki dietetyki, bo nic bym nie jadła.
-O_o

-Dieta? Kiełki i awokado. Dla bogaczy!
-O_o

-To ile sie chudnie na tej diecie? 5, 10kg?
-O_o

-Weź mi daj jakaś diete, żebym schudła 10kg w tydzień.
-O_o O_o O_o

Dlaczego uważasz, że dietetyk nic nie je? Serio myślisz, że wciąż wszystkiego sobie odmawia? Chodzi smutny i głodny? Ah no pewnie już siadły mu nerki od nadmiaru białka, kolana od biegania, i niebawem wpadnie w anoreksje.
Dlaczego nie ogarniesz, że on wie co, z czym, dlaczego i kiedy j e ś ć?
Dlaczego uważasz, że osoba szczupła i 'na diecie' jest nieszczęśliwa?

Dlaczego nie jesteś w stanie ogarnąć, że osoba zdrowi się odżywiająca jest szczęsliwa? Istnieją to potwierdzające dowody naukowe.

-Mi nie chciałoby się tak/tyle biegać.
A może gdybyś pobiegł raz, drugi, pięćdziesiąty czwarty (...) to by Ci się zachciało? Nawet nie tylko biegać, ale robić milion innych fajnych rzeczy! Może osoba szczupła biega aby się zainspirować? Szukać nowych pomysłów na siebie, oczyścić umysł?

O wpływie 'fit mody' na życie wspominałam już przy okazji Chcesz osiągnąć życiowy sukces? Bądź fit!

Szczupła i zgrabna kobieta, szczupłej i zgrabnej kobiecie nierówna. Jeżeli nie potrafisz odróżnić wypracowanej sylwetki od 'zagłodzonej' poproś o wysłanie nagich zdjęć czy coś ;-) <z przymrużeniem oka>


Myśl i uważaj co chcesz. Tego nikt nie może nikomu zabronić. Ale nie powtarzaj takich głupot, bo to świadczy o Twoich brakach w edukacji. Troszkę to niepoważne.
Nie szufladkuj. Twórz nowe wzorce w swojej głowie.






Źródło:
-M. Grzesiak 'Psychologia sprzedaży'
-kwejk.pl
-twimg.com
-pinimg.com
lol24.com


niedziela, 1 maja 2016

Bezlaktozowa, bezglutenowa fit czekolada. Brownies z masłem orzechowym bez mąki.

Dziś bez filozofowania, czas mnie goni ostatnim czasem. Nie mam kiedy żyć, a co dopiero pisać! Ale mimo wszystko silne poczucie obowiązku 'zmusza' mnie do 'bycia' tu ;-)

Co dobrego i fit dane ostatnim czasem było mi spożyć?
Brownies przygotowane przez kochaną Wercię, która poczęstowała mnie nimi na uczelni... i przepadłam! Są przepyszne! Najlepsze ciasto 'nie fit' się nie umywa! Słowo! :-)

Przepis?

Brownies z masłem orzechowym bez mąki. (przepis na 10porcji)
- 2puszki czerwonej fasoli (po 400g)
- 100g płatków owsianych górskich
- 100g słodzika (ksylitol/stevia/syrop klonowy/syrop z agawy ...)
- 2łyżki masła orzechowego
- 100ml oleju rzepakowego
- 1łyżeczka proszku do pieczenia
- 3łyżki kakao

1. Zmiksuj odcedzoną fasolę na krem. Zmiksuj płatki górskie na pył.
2. Wymieszaj zmiksowaną fasolę ze słodzikiem, masłem orzechowym, olejem, proszkiem do pieczenia, płatkami górskimi. Dodaj kakao, wymieszaj.
3. Piecz 15minut w 180stopniach.

;-)


Bezlaktozowa, bezglutenowa, bezcukrowa fit czekolada.
Coś pysznego. Mówię poważnie! Byłam pewna, że nigdy nie uda mi się zrobić 'zdrowej' czekolady samemu... a jednak... kłamałam! ;-)

Przepis?
-olej kokosowy (nierafinowany)
-miód
-kakao
-masło orzechowe

Składniki dodajemy na oko, do uzyskania odpowiedniej konsystencji, między czasie oczywiście należy próbować - którego składnika brak. Już samo sprawdzanie jest mega frajdą - bo to coś pyyysznego!

1. Olej kokosowy topimy w małym garneczku (nie palimy go, nie czekamy aż cały się roztopi, podtapiamy i mieszamy aż całość się rozpuści)
2. dodajemy resztę składników (ja dodałam również wiórki kokosowe - bo uwielbiam czekoladę kokosową :) ). Jeżeli konsystencja jest zbyt rzadka - dodajemy więcej masła orzechowego, jest super zagęszczaczem!
3. Całość wylewamy do specjalnego pojemniczka np. po margarynie (lub jak w moim przypadku - na silikonową matę) i wstawiamy na 2h do zamrażarki. Wyjmujemy, łamiemy i cieszymy się smakiem ;-D

Coś pysznego.

Usiadłam dziś i przygotowałam grafik 'rzeczy do zrobienia' na cały tydzień, niestety ale planowanie 'co zrobię następnego dnia' totalnie przestało się u mnie sprawdzać bo o połowie zapominam, na 1/4 nie mam czasu a 1/4 wypada wówczas gdy jestem zmeczona i jedyne na co mam ochotę to 'spaaać'. Tak to jest gdy obibok bierze na swoje barki miliony zajęć ;-) ...a chciałabym pisać też obszerniejsze posty ;-)
Ps. Spełniłam swoje marzenie ostatniego miesiąca - kupiłam sobie duży 'letni' kubek na ziółka ;-D
Ps2. W końcu zaliczyłam dłuższą wyprawę rowerową... i w zasadzie to czuje niedosyt, muszę się więcej ruszać - na powietrzu!