Menu
piątek, 31 marca 2017

Sukraloza #2

Temat Sukralozy już miałam zacząć uważać, za zamknięty. Jednak na szkoleniu 'Od jelit do mózgu i z powrotem cz. II'  również został poruszony jej temat, więc uważam, że trzeba coś dopowiedzieć.

Sukraloza zawiera w swojej cząsteczce Chlor. Dużo pokarmów zawiera w swojej cząsteczce Chlor, ale akurat tutaj mamy do czynienia z wiązaniem kowalencyjnym z Chlorem które nie ulega dysocjacji i w naturze nie występuje. A w 'żywności' występuje w środkach owadobójczych, płynach hydraulicznych, smarach, farbach...

Słodzik ten niby ucieka z naszego organizmu niestrawiony... ale badania pokazują, iż jakaś jego procent (nawet do 15) ulega kumulacji. Jakie to ma konsekwencje? czy raczej będzie miało... czas pokarze...

Jak każda toksyna, uszkadza hepatocyty, komórki wątrobowe. W badaniach na zwierzętach powodowała zwapnienie nerek, kurczenie się grasicy. Myszy karmione sukralozą nie tolerują glukozy i mają skoki insuliny.

Do tego nazwa sukraloza podobna jest do sacharoza, co może nieco mylić... toksyczną truciznę ze zwykłym cukrem...
Przypadek?




Wiem już co to życie na krawędzi...


niedziela, 19 marca 2017

Siła jest kobietą! Czy może była? Kilka słów o porodzie. I cesarskim cięciu.

Jesteśmy silne, wysportowane, zorganizowane. Chcemy zdobywać świat, pływać z płaszczkami na Kajmanach. Uczyć się jezyków, zostawić wszystko i wyjechać do Italii, Indii i Indonezji niczym bohaterka 'Jedz, módl się, kochaj'. Skaczemy ze spadochronu, na bungee, robimy licencje pilota. Kończymy jedne studia, drugie, czasem trzecie. Pracujemy. Zarabiamy. Wstajemy o 4 żeby zrobić trening, pranie, ogarnąć sprzątanie. Tatuujemy swoje ciała, nierzadko w całości. Przekłuwamy miejsca intymne. Nie widzimy nic złego w stosunkach analnych... więc dlaczego do jasnej cholery... BOIMY SIĘ RODZIĆ DZIECI?


Wczoraj w Warszawie odbyło się kolejne szkolenie 'Od jelit do mózgu i z powrotem cz.II'. Wróciłam z totalnie 'wypraną' głową. Przede wszystkim psychosomatyką w którą wierzę i nie wierzę. Ale nie tylko.

Czy wiesz czy różnią się dzieci urodzone w wielkich aglomeracjach od tych urodzonych na 'zapomnianych' wyspach strefy śródziemnomorskiej?
-przychodzą na świat przez cesarskie cięcie
-jedzą mleko modyfikowane
-żyją, bawią się w sterylnej czystości, co chwila przecierane chusteczką przez mamusię lub nianię
-nawet gdy są 'średnio zdolne' w wieku 5lat uczą się 3 języków, oczywiście jedynym skutkiem tej 'nauki' jest stres i presja bo efektów brak, ale dumna mama może się 'pochwalić'
-chorują na AZS, alergie, astmy, choroby autoagresywne
-są otyłe
-leki 'na stałe' przyjmują już w liceum i ciągnie się to za nimi aż 'do śmierci'
-po studiach lub w ich trakcie zaczynają brać leki psychotropowe.

Czy wiesz, że... po Cesarskim Cięciu kobieta dostaje bardzo mocny antybiotyk. Który powoduje, iż w mleku matki brakuje już wielu pożytecznych bakterii. Które są niezbędne, aby utworzyła się szczelna bariera jelitowa. Dzieci rodzone przez CC mają w jelitach przewagę bakterii Staphylococcus - znajdujących się na skórze. Nie zapominajmy, że często to przejście noworodka przez kanał rodny w ogóle powoduje - że kobieta 'ma pokarm', na skutek stymulacji wydzielania dużych ilości oksytocyny.
Jeżeli CC jest jedynym, dobrym wyjściem 'z sytuacji' od samego porodu należy podawać niemowlętom probiotyki [nie trzeba wówczas szczepić maluchów na Rotawirusy].

Jest również kwestia nadwrażliwości dotykowych i umysłowych, błędnika który nie jest stymulowany podczas CC - co szczególnie odbija się potem u dzieci min. z Autyzmem. 
Dziecko któro samo nie przyszło na świat ma również złe napięcie mięśniowe i powinno od razu przejść profilaktyczną fizjoterapię. 

Psychosomatyka.
Dzieci rodzone przez cesarskie cięcie - są słabsze psychicznie. Szukają aprobaty w poparciu otoczenia. [teraz wszyscy zastanawiamy się nad zachowaniem osób, wśród znajomych które przyszły na świat przez CC]. Wiąże się to z tym, że 'nie przyszły na świat same' a więc ciężko im przychodzi 'przejście przez świat samemu'. 

Stres.
Kobiety wybierają CC z uwagi na ogromny stres porodem. Co z punktu widzenia 'dziecka' wydaje się być dość zabawne. Bo poród nie jest stresem dla matki - tylko dla dziecka. To ono jest siłą wyciągane z miejsca gdzie sobie spokojnie 'pływało' przez 9miesiecy. W ciszy i spokoju, odpowiedniej temperaturze... i braku światła.
Nagle wydostaje się na świat gdzie dostaje po oczach sztucznym światłem - wiąże się to z późniejszym wyższym poziomem kortyzolu u takich maluchów a w przyszłości większą podatnością na stres. Dla mamy to więcej płaczu i mniej przespanych nocy. 


wtorek, 14 marca 2017

Sukraloza. Cukier ukryty wszędzie, który bardzo Ci szkodzi.

Nigdy nie będę popierać sztucznych słodzików, podobnie jak nie popieram robienia sobie sztucznych cycków, rzęs, paznokci i całej reszty 'badziewia'. Nie żebym miała coś przeciwko, zwyczajnie nie lubię sztuczności a dlaczego nie lubię sztucznych słodzików to chyba oczywiste.

Świat ześwirował na punkcie liczenia kalorii, co serio - jeśli nie jesteś kulturystą lub nie bierzesz udziału w Bikini Fitness... nie ma sensu.
Nie jesteś maszyną, nie jesteś schematem. Możesz jeść to co posiada 0kcal i przytyć. Poważnie.

Sukraloza.
Słodzik który będąc w składzie jakiegokolwiek produktu na starcie powoduje jego odłożenie na półeczkę. Osobiście ostatnim czasem pałam do niego nienawiścią level expert - dlaczego? Chyba widać na twarzy ;-D


To na prawym policzku to nie róż, to trądzik.

Sztuczne słodziki są niebezpieczne, toksyczne a ich 'bezpieczeństwo' jest tematem dyskusyjnym od 1879r mimo wszystko wciąż są na rynku, praktycznie we wszystkim. Przecież słodsze od cukru i w dodatku... bez kalorii.

Co powodują?
-bóle głowy
-migreny
-schorzenia sercowo-naczyniowe
-cukrzycę II typu
-nowotwory (jak każdy 'cukier' w nadmiarze)
-uszkodzenie jelit... a więc... yhm, prawie wszystko?

A co z jelitami?
65-95% sukralozy przechodzi przez cały przewód pokarmowy i zostaje wydalone wraz z kałem w niezmienionym stanie. Organizm nie trawiąc tej substancji przepuszcza ją całkowicie niezmienioną przez przewód pokarmowy (trochę jak modelki waciki nasączone wodą) niszcząc przy okazji probiotyki, uszkadzając ścianę jelit oraz zmieniając pH kału.

Sukraloza jest chlorowaną pochodną cukrozy, została odkryta w labo (wiadomix) przy okazji tworzenia nowego środka owadobójczego (smacznego). 

środa, 8 marca 2017

Wszędzie oszustwo #1

Na ciemnogrodzie łatwo się zarabia. 

W naszym kraju widać to idealnie. Jak czasem widzę na co ludzie wydają pieniądze - często ciężko zarabiane, to nóż w kieszeni mi się otwiera. Wiem, że to wszystko wynika z niewiedzy, nie na wszystkim ludzie mogą się znać (wiem po sobie, ale w dobie internetu - wszystko można sprawdzić, o wszystkim można poczytać).

O czym będzie dziś?
O produkcie, którego sama potrzebuje.

Mianowicie - Odżywka białkowa o naturalnym składzie. Jako 'człowiek dbacz' o swoje jelita chcę żeby nic ich nie osłabiało. Mogę spokojnie zrezygnować z suplementacji białkiem, ale nie mam ochoty, bo jest mi z tym wygodnie. Wygodnie, i zawsze mogę 'coś przekąsić' w pracy gdy np. zbyt mało prowiantu zabiorę z domu. Albo gdy mam na coś ochotę i nie wiem na co.
Muszę zakupić odżywkę bez chemicznych dodatków, 100% naturalną, no chociaż 99%. Nawet niech będzie 95%. Może być niedobra, wrzucę sobie owoca dla zabicia smaku, dodam kakao czy zmielone orzechy albo milion sposobów które pewnie wymyślę w trakcie. Mogę zresztą pić coś niedobrego, 'smaczne' posiłki przygotuję sobie w domu. Czysta wygoda, troche lenistwa.
Długo piłam tylko białko z konopii i zawsze mogę do niego wrócić, ale chcę troszkę pobyć na zwierzęcym.
Wpisuję w wyszukiwarkę, wyskakują mi setki, wszystko naturalne, wszystko bez chemicznych dodatków, bez sztucznych słodzików. Jestem mega zadowolona, już prawie zaczęłam wybierać smak... A potem czytam skład i O_o
Odżywka 2 razy droższa niż normalnie słodzona g*wnem nie lepszym niż aspartam, reklamowana jako 'naturalna, bez sztucznych słodzików' czytam po raz kolejny. I dalej nie wiem czy coś ze mną jest nie tak czy z producentem.
Świat zwariował. Wchodzę na jakieś forum. Czytam 'artykół', że to mega super odżywka, skład naturalny, słodzik 'chyba' też.

Chyba.
Artykół.

A co gdybym ja sobie zamówiła ten 'naturalny skład'. Co gdyby mój stan zdrowia uległ pogorszeniu? Co gdybym dostała jeszcze większego wysypu trądziku? Czy w tym kraju nikt, N I K T nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to, co wypuszcza na rynek i pod jaką nazwą?
Jest mi bardzo przykro, ja czuję się oszukana.

Tak, znalazłam białko o naturalnym składzie. Bez smaku, bez słodzików. Ale jestem zawiedziona, bo takich przykładów znam wiele.