oraz... aspektu picia kawusi w różnych jednostkach chorobowych.
I bez bicia muszę przyznać, że niby taka wygadana, ze wstydem nie wgranym... a jednak przed kamerą wysławiam się jak upośledzona :-D
Nie jest mi do śmiechu, ten uśmieszek to tylko dobra mina do złej gry!
Cóż, jako, że nie planuję występować w kabarecie [choć to może nie jest nawet taki zły pomysł albowiem talentem dysponuję] postanowiłam! I mówię to w 100pro poważnie - nad sobą popracować.
Czas wziąć się w garść i wyjść poza strefę komfortu, bo to przecież nie może być tak, że nagle zaczęłam się panicznie bać rzeczy które są czymś zupełnie normalnym na pewnym etapie życia. Kto się nie rozwija, ten się cofa!
Brak komentarzy
Prześlij komentarz