Może to i XXI wiek, może nawet to jest zupełnie normalne. Ale mnie to zwyczajnie denerwuje. Stoję w kolejce, wyciągam telefon, patrzę na niego (co jest przecież bez sensu) i odkładam. Czekam, aż zagotuje mi się woda na herbatę - zerkam do telefonu bo przez te 5min i tak przecież nic nie zrobię. Mam średnio interesujący wykład? Spędzam go pisząc z kimś znajomym. Niestety zazwyczaj o niczym. Przychodzi do mnie koleżanka, mówi co zrobić jej do picia... a potem patrzę na nią i widzę, że może i coś do niej dociera, ale bardziej interesuje ją jej tablica na fejsie. A już totalnie drażni mnie, gdy ktoś prowadzi z telefonem w ręku. Serio, uważam, że pewne rzeczy są dla mądrych ludzi... dla baranów - mleko.
Coraz więcej młodych ludzi nosi okulary. Coraz więcej robi mega błędy (dumnie mogę powiedzieć, że ja się do nich nie zaliczam bo kiedyś robiłam jeszcze gorsze i jeszcze więcej) :-P
Ale najbardziej wkurza mnie w tym wszystkim fakt, że to nie rozwija i nie jest produktywne. Ja cierpię na odwieczny brak czasu. Czym bym się nie zajmowała - ciągle mi go brakuje. Chyba nawet wiem dlaczego.
Wczoraj, spędziłam przed telefonem i komputerem 8h 5min. Serio.
Na swoją obronę, mogę powiedzieć, że jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej, artykułu, planowania prezentacji na konferencje i poszukiwania tematu i literatury, codziennie muszę też odbierać i wysyłać mejle + dopinać jakieś tam projekty i inne zobowiązania.
Ale z uwagi na to, że przez cały dzień zapisywałam czas trwania mojego bycia online wiem też, że poranne wejście na chwilkę podczas przygotowywania porannej herbatki (tej ratującej życie) zajęło mi 20min na niepotrafięokreślićco.
Jasne, pewne sprawy musiałam załatwić, ale uważam, że gdyby nie fejsik włączony w tle i przerywy w pisaniu - na licencjat zamiast 5h straciłabym 3. A pozostałe dwie mogłabym spożytkować na spacer, naukę, czytanie książki, planowanie artykułu na bloga czy interesujący artykuł lub chociażby gazetkę. Nie, nie bieganie - bo wczoraj był dzień nóg.
Ze znajomymi mogę przecież spotykać się na saunie zamiast messengerze. Da się połączyć przyjemne z pożytecznym, więc dlaczego tego nie robie?
Nie wiem. Ale zaczęłam od zrobienia najgorszego. Rozliczenia się przed samą sobą z tego co wyprawiam, bez oszustw. A nawet przyznałam się do tego publicznie. AŁĆ.
Jestem uzależniona od porannego czytania blogów jak w dzieciństwie Drużyny A czy MacGyver'a.
Skąd ja to znam... Internet to błogosławieństwo i przekleństwo. Daje mnóstwo możliwości, ale też zabiera mnóstwo czasu, bo tak strasznie wciąga, bo zawsze jest tam coś ciekawego. Ja też muszę z tym walczyć! :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, mogłabym chociażby przeglądając mieć włączony film w obcym jęzku czy coś... a tu niestety nic ambitnego :(
UsuńJa oglądam kreskówki w językach obcych. Zarazem odmóżdżające i ambitne :D
Usuńja kiedyś czytałam komiksy po Włosku - tłumacząc sobie, że to przyjemne z pożytecznym :D
Usuńteraz to już nawet nie wiem czy bym umiała... :(
MacGyver! A maja podobno być nowe odcinki z nową obsadą! :D
OdpowiedzUsuńCzytanie blogów to nie czas stracony. Aczkolwiek przeglądanie zdjęć znajomych na rejsie to już tak :)
no tak, ale jak zamiast swoich ulubionych które cos wnoszą w moje życie czy inspirują zaczynam przeglądać jakieś przypadkowe sama nie wiem nawet dlaczego... to już dziwne :D
UsuńSerio? nowe odcinki? *_* błyszcza mi sie oczy!!!
No gdzies czytałem, że jest scenariusz i aktorzy i chyba w przyszłym roku ma się pojawić pierwszy odcinek. Jak poszukasz w tym przeklętym Internecie to pewnie znajdziesz na ten temat jakieś informacje :D
Usuńo nie! Nie szukam!!! Poczekam, aż będzie o tym głooooośno :D
UsuńNie mam co robić wracając z końca internetów to poszukałam za Ciebie :P
UsuńCo gorsza wyszło już nawet 8 odcinków chyba :D
http://m.filmweb.pl/serial/MacGyver-2016-766400
Gucha, mistrzu... gdzie to można zobaczyć? :>
Usuńkomentarze widze... średnie... jak Ciuralla dla Wojtasa :D
Usuń