Menu
środa, 13 września 2017

Tyle jesteś wart. ile myślą o Tobie inni.

Twoi rodzice piją a Ty wyróżniasz się na tle innych dzieci w Twojej klasy. Niestety nie w ten sposób w jaki byś chciał. Rzuca się w oczy jedynie znoszony plecak po 5 starszego rodzeństwa, brak kanapki w bocznej kieszonce i nieodrobione lekcje. Może nawet byś odrobił, ale mama nie kupiła ci kątomierza.

W szkole jesteś znany jako rozrabiaka i nieuk. Bo lepiej być znanym jako chuligan niż zupełnie anonimowym. Jednym z wielu dzieci na Twojej dzielnicy. Poza tym, dryblasy sąsiadów się Ciebie boją! Możesz dzięki temu chronić młodszą siostrę.

Pewnego dnia zmienia się nauczycielka historii. 'Młoda i głupia', postawiła Ci jedynkę na półrocze, naiwna facetka która myśli, że zmotywuje Cię do nauki. Choć byś chciał, to i tak nie masz książki. Zresztą na co, komu to potrzebne. Ważniejszą umiejętnością w Twoim świecie jest zakoszenie drobnych z plecaka 'bogatym' dzieciakom ze szkoły. Historia nie pomoże Ci przetrwać. 
Facetka jest tak głupia, że zamiast postawić Ci kosę na koniec roku, pozwolić powtórzyć klasę (nie pierwszy zresztą raz) postanawia wezwać matkę. Naiwna nie wie, że ona zalana do szkoły nie przyjdzie, wstanie na wieczór i znów się napije ale Ty jej przecież nie powiesz o co chodzi. Wzywa ją po raz drugi, mówisz, że mama pracuje na dwa etaty i nie ma kiedy przyjść. 'Głupia' Pani od historii zaczyna podejrzewać, że coś jest nie tak i mimo, iż nazwałeś ją przy klasie 'idiotką która może Ci naskoczyć' po końcu lekcji prosi abyś został. Zostajesz bo pewnie chce Ci wpisać kolejną idiotyczną uwagę, którą sam sobie podpiszesz.

Coś się jednak zaczyna dziać.

Nauczycielka mówi Ci, że jesteś zdolny i widzi w Tobie potencjał, pożycza Ci swoją książkę i mówi, że naprawdę szkoda marnować kolejny rok w tej samej klasie bo stać Ciebie na więcej. Mówi, że słyszała, że byłeś najlepszy na międzyszkolnych zawodach sportowych (wtedy jeszcze przynajmniej ojciec nie przepijał wszystkiego i dawał Ci te pare groszy na opłacenie zajęć dodatkowych). Mówi, że to świetnie bo przecież rozwój intelektualny z fizycznym współgrają. Możesz starać się o stypendium sportowe i nawet iść na studia, znajdą się fundusze. Mówi, że nie rozumie dlaczego robisz z siebie głupiego, przecież nauczyciele ani współuczniowie wiedzą, że taki nie jesteś. 
Ona gada i gada. Ty słuchasz. Jakoś tak Ci się troche lepiej robi. Bierzesz tą książkę, raz kozie śmierć.
Czytasz w domu, nawet to ciekawe, troche się wkręcasz. W efekcie z tej cholernej historii poprawiasz wszystkie oceny i na koniec masz 4. To jedyny taki przedmiot. Ale wiesz, że jesteś dobry. W wakacje idziesz pracować w sadzie, za zarobione pieniądze we wrześniu kupujesz używane podręczniki. Uczysz się i serio masz na to zajawkę. W efekcie Kończysz zawodówkę z wysoką średnią.

Poszedłeś dalej. Była praca, zaoczne LO dla dorosłych. Awans. Studia zaoczne. Jesteś właścicielem swojej firmy. Dobrze zarabiasz. Na płatne praktyki bierzesz tylko tych 'najgorszych' uczniów z zawodówki którą skończyłeś. I tym razem to Ty w nich wierzysz. BO KIEDYŚ KTOŚ UWIERZYŁ W CIEBIE.

To efekt aureoli.
Ta nauczycielka w gimbazie przepisała Ci takie dobre cechy, tak przekonująco, że sam w nie uwierzyłeś i taki też się stałeś.

Nie musisz być mądry, zdolny, piękny, pracowity. Przekonaj ludzi, że taki jesteś a gdy Ci uwierzą - taki się staniesz.
Czasem żeby być najlepszym, wystarczy uwierzyć - że jesteś.




6 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie historie bo nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny tekst, niestety słodko gorzki.
    dlaczego niestety? są jeszcze tacy, którzy nie mieli na tyle odwago aby uwierzyć w siebie.
    Czytam i wspominam moją szkołę, klasę. Co teraz robią Ci ludzie? Kim są? Czy tak bardzo faworyzowana grupka faktycznie osiągnęła sukces? Czy ten "gorszy sort" również okazał się do niczego? Życie jednak bywa przewrotne i nie zawsze jest tak, jak oceniają Cię nauczyciele. Niestety, takich pedagogów jak w Twoim tekście jest niewielu. Wg statystyk to jedyne 3%. Dobrze, że jednak się trafiają. Na szczęście są też takie dzieciaki, które pomimo przeciwności nie poddają się. Większość położyła na nich krechę, ale oni wiedzą swoje. Prą twardo do przodu przełykając gorzki smak porażki, a jak się uda to punktują drobne sukcesy. Wcale nie muszą pochodzić z patologicznej rodziny, w której pijany ojciec tłucze matkę lub odwrotnie ...też się zdarza. Najgorsze jest to, że nie mają wsparcia w rodzicach. "Zostaw to, nie potrafisz, znowu źle.. jesteś głupa" małymi krokami wgniatają dzieciaka w podłogę. Jednak pozostawieni samym sobie nie dają się wcisnąć do szuflady. Po takiej szkole życia są odporniejsi na porażki i wierzą w siebie.
    A tak swoją drogą, to dobry tekst aby motywować dzieciaki do działania. Powinnaś odwiedzać szkoły i nakręcać młodzież do działania :) Tak trzymaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojeju :O
      Dziękuję za tak miłe słowa!!!

      Ps. patrząc po fb - bo z większością 'faworyzowanych' dzieciaków ze szkoły nie mam bliskiego kontaktu, to raczej nie widzę nikogo kto odniósłby sukces, raczej są to osoby które posiadają już rodziny i zwyczajnie nie mają pracy [często tez nie skonczyły studiow] albo pracują na etacie.

      Usuń