Kolejne doznanie - przesiąknięty dymem papierosowym hotel po nocy w którym obudziłam się z migreną. Łazienka z łuszczącym się sufitem, ogólnie bez rewelacji. Brak miejsca w którym można by zjeść coś ciepłego po całodziennej podróży - zasypiałyśmy złe na siebie, na 'ten Poznań', konferencje i w moim przypadku nawet na Poster - Sylwia sobie zażartowała, że go zapomniała... Nikt nie wie gdzie znalazło się moje serce po tej wiadomości.
Humor poprawił mi się znacznie dnia następnego gdy wypiłam kawę. Następnie odebrałam materiały do konferencji.
I zobaczyłam swoje nazwisko...
Nr 1/2016
ISSN: 2450-6109
Byłam już całkiem zadowolona i gotowa na naukę nowych rzeczy. Nieco się wystraszyłam gdy zdałam sobie sprawę, że nie przygotowałyśmy prezentacji ustnej dotyczącej naszej pracy... i będziemy ją wygłaszać na spontanie... ale przecież to nie pierwszy raz...
Żartuje. Pierwszy. Pierwszy raz ze swoją pracą na konferencji i pierwszy raz miałam coś przedstawiać przed komisją (nie licząc obrony po studiach). Standardowo, nasz poster wydał nam się najmniej atrakcyjny, najmniej ciekawy, najmniej treściwy i najmniej interesujący. A Sylwia widząc publikację w czasopiśmie w ogóle stwierdziła 'EJ, PEPA, MY TO ŹLE ZROBIŁYŚMY' dolała oliwy, do ognia!
Oczywiście z NASZYM szczęsciem (te dwie które wysiądą na złym przystanku, idą i nie gapnęły się, że coś nie pasuje - to my) nasz poster oceniały obie komisje - tak, to był jedyny poster przy którym stały dwie komisje. Farciary.
Na szczęście pytania które dostałyśmy do prezentacji okazały się dla nas - trafione. I wyszłyśmy z twarzą z sytuacji. (ale oczywiście wydawało nam się, że wypadłyśmy najgorzej).
Zadowolone, że najgorsze za nami, dotrwałyśmy do końca konferencji, dowiedziałyśmy się kilku interesujących rzeczy, otrzymałyśmy Certyfikaty uczestnictwa.
I udałyśmy się na spacer po Poznaniu. Oczywiście, nie zostałyśmy wysłuchać wyników - bo przecież kto jak kto, ale MY nie wygramy :-D
A potem dostałyśmy telefon, że nasza praca została wyróżniona - szybciutko zapomniałam o tym, że ta wycieczka zaczęła się niezbyt przyjemnie. To był 'nasz' dzień... a następnego dnia, dowiedziałyśmy się, że nasza praca zajęła pierwsze miejsce, to już był totalny szok, zrobiło mi się yy... słabo?!
Poznań, zdobyty! Warto było! Pół roku pracy - zostało nagrodzone!
Pepa mistrz ! <3
OdpowiedzUsuńmoze kiedyś ;)
UsuńPięknie! Idziesz po marzenia i tak trzymaj! Jestem z Ciebie dumna,trzymam kciuki i z całego serducha wspieram abyś zawsze wierzyła w siebie i swoje możliwości :) :*
OdpowiedzUsuńKochana siostrzyczka :*
kochana... dokładnie tak, jak Ty! :*
UsuńFaktycznie, Poznań z przygodami ;p I jeszcze ta "niespodzianka" z prezentacją ustną - macie nerwy ze stali! Fajnie, że wszystko tak dobrze się skończyło, brawo! :D
OdpowiedzUsuńWole na spontanie coś opowiedzieć, niż się do tego przygotowywać - przynajmniej obyło się bez stresu :D
UsuńA jak Ci się podobał Poznań po spacerze? ;)
OdpowiedzUsuńbardzo urokliwy a ludzie bardzo mili :)
UsuńIronia ? Pytam bo chciałem się dowiedzieć jak Ci przypadła do gustu kraina podziemnych pomarańczy :P
UsuńMoje rodzinne miasto swoją drogą :)
nie! Poważnie, kogo o droge nie pytałam, każdy tłumaczył i chciał pomóc ;)
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńI nie zazdroszczę przeżyć związanych z Poznaniem - poznałyście go od tej złej strony ;)
i tak było WSPANIALE! :)
Usuń