Menu
piątek, 28 kwietnia 2017

To był dobry dzień #1.

Dziś miałam bardzo dobry dzień.
I chyba doszłam do wniosku, że dobre dni trzeba zapisywać - bo warto o nich pamiętać. Będzie coś do czytania na złe dni :-P

A więc tak. 
Dostałam dziś zdjęcie od podopiecznej.


Ukazujące obraz naszej 4 miesięcznej walki. Jestem zachwycona! Chciałabym aby każda osoba pod moją opieką była tak zdeterminowana! :-)
Odwiedziłam lekarza - który zapewnił mnie o moim świetnym stanie zdrowia. Ale po weekendzie  mimo wszystko idę zrobić morfologię bo już 4 miesiące minęły (powinnam była pójść po upływie 3). To, że wszystko jest wspaniale nie znaczy wcale, że mogę osiąść na laurach!

Przechodząc obok mojej starej Szkoły Podstawowej, pomogłam jednemu z grupy chłopców (najniższemu) przełożyć plecak przez płot przez który przeskakiwali - też to robiłam, w tym samym miejscu aby przejść skrótem i też byłam najniższa. Dowiedziałam się, że jestem super Panią!

I tak sobie szłam dalej, śmiejąc się do swoich myśli (podobno robię to często gdy idę sama) minęłam 2 kolejnych małych chłopców śpiewających po drodze Cypisa (nie mam nic do Cypisa, sama czasem na siłce śpiewam gdy brakuje mi siły) i słyszę, jak jeden mówi cichutko drugiemu, że 'ta Pani ma takie pomarańczowe Superstary', to się odwracam i pytam chłopaków czy fajne, na co oni, że z a w a l i s t e!



I dalej idę uśmiechnięta :-D chociaż nie wiem, co ze mnie za 'P A N I' ale może w płaszczu i okularach na jakąś tam Panią wyglądam...

A, wyszłam ze szpitala bez płaszcza. Zapomniałam o nim, zostawiłam u lekarza. Jak wyszłam i poczułam zimno i mokro na dworze, to po niego wróciłam. Brawo JA. ehh... typowe zachowanie Patrycji / Patrycja w swoich naturalnych warunkach bytowania.
Ale wyjście na wiatr i deszcz w samym sweterku też jest super, można poczuć, że się żyje!

Dziecko, od kiedy nie jesz u mnie obiadów, widać po twarzy, że jesteś niedożywiona.
-Babcia.
Zjadłam też jajecznice u babci. Jajecznice bo 'przecież obiadu nie gotowałam, bo p r z e ci e z Ty nie chcesz już u mnie jeść!'

Dzień jest tak wspaniały, że nawet mój pies zrobił sobie ze mną zdjęcie. A mój pies ucieka gdy tylko wyciąga się przy nim telefon, albo przynajmniej odwraca głowę.


Zrobiłam też porządny trening nóg. Zjadłam tort pożegnalny naszej kochanej koleżanki z pracy - Marzenki <3 wypiłam smaczny Cydr Cynamonowy i zastanawiam się czy zrobić sobie na kolację burgera, czy może zjeść kanapki ze smalcem i cebulą.
Niech opatrzność sprawi abym co dzień miała tylko takie problemy i rozterki!

I teraz pojawia się pytanie. Czy to koniec mojej złej passy? Czy może jedna dobra wiadomość pociągnęła za sobą inne? :-)


2 komentarze: