Menu
czwartek, 17 grudnia 2015

Oswojona mikrobiologia. Opryszczka wargowa, Grypa jelitowa i... JA KOCHAM SŁODYCZE!

'Pe­wien in­diański chłopiec za­pytał kiedyś dziadka:- Co sądzisz o sy­tuac­ji na świecie?Dziadek odpowiedział:- Czuję się tak, jak­by w moim ser­cu toczyły walkę dwa wil­ki. Je­den jest pełen złości i niena­wiści. Dru­giego prze­pełnia miłość, prze­bacze­nie i pokój.- Który zwy­cięży? - chciał wie­dzieć chłopiec.- Ten, które­go kar­mię - od­rzekł na to dziadek.'


Lubię motywy indiańskie, więc rozszerzam to na własne potrzeby...

Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka:-Co sądzisz o sytuacji wewnatrz siebie?Dziadek odpowiedział:-Czuję się tak, jakby w moim wnętrzu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen tego, co złe. Drugiego przepełnia dobroć dla mnie.-Który zwycięży? -chciał wiedzieć chłopiec.-Ten którego karmię - odrzekł na to dziadek.

Ten którego karmię...

Mówi się, że cukier uzależnia. A może to nie TY jestes uzależniony? Może to odpowiednia frakcja bakteryjna w Twoim brzuchu domaga się czekolady?

Zastanówmy się. Jeżeli to co jemy - jest dla bakterii sprawą życia lub śmierci, dlaczego to nie one mają prawo o tym decydować?


Wyobraźmy sobie dwie przyjaciółki, papużki-nierozłączki. Zawsze razem.

Przyjaciółka X - w domu rozpieszczana przez rodziców, karmiona słodyczami bez ograniczeń, bo przecież 'ma dobre geny' jest wysoka i szczupła, nigdy nie utyje! - niech je! na zdrowie! co będą dziecku żałować! Wśród koleżanek obiekt zazdrości. Figura modelki! ...choć na każdej przerwie widziana z batonem. Od dziecka chorowita, nie wiedzieć czemu, bo rodzice zawsze pilnowali aby nie bawiła się zbyt długo na dworze - zaraz się przeziębi! Niech siedzi w domu!
Przyjaciólka Y - od dziecka rodzice wpajali jej co jest zdrowe a co nie. Pilnowali aby codzień zjadła ciepły obiad, ograniczali słodycze, zniechęcali do fast foodów. Udało im się, nabrała dobrych nawyków żywieniowych, nie przepada za tym co słodkie i przetworzone. W zasadzie nigdy nie chorowała, jedyną jej zmorą jest czesto powracająca opryszczka wargowa. Czasem z jednej strony ust dobrze nie zniknie a już z drugiej się pojawia. Wystarczy wziąć 'łyka' od koleżanki po wf-ie i gotowe! Ah tam łyka, wystarczy, że dotknie buzi nieumytymi rękami, czy też w nocy dostanie lekkiej gorączki.

Jak to w życiu bywa przyjaciólki idą na studia. Zamieszkują razem. Y bardzo pilnuje, aby naczynia były zawsze umyte - nikt nie chce przecież ciągle latać z opryszczką!
Czas mija im szybko, zajęcia na uczelni, zajęcia dodatkowe, wspólna nauka, hobby... nie skupiają się na tym, jak bardzo różnią się ich upodobania kulinarne. Gdy X marzy o batonie, Y jedzie do rodziców po ogórki kiszone.

Przychodzi sesja. Y przestaje być taka pedantyczna jeśli chodzi o naczynia. W nawale nauki nie patrzy na to czy szklanka jest umyta - pije z niej ulubioną wodę z cytryną. Dojada obiad po przyjaciółce tym samym widelcem - jutro przecież egzamin, nie ma czasu do stracenia! Kto zaprząta sobie głowę myciem naczyń w sesji?

Sesja mija. Przyjaciólki żyją jak wcześniej. Z pozoru nic się nie zmienia... z jedną małą różnicą. Y nie dostaje już opryszczki na wargach. Dziwne. Przez tyle lat próbowała już wszystkiego, jakich cudownych leków na odporność nie brała! ...A wystarczyło zaszczepić sobie nieco flory bakteryjnej od przyjaciółki która posiada zupełnie inny apetyt - zupełnie inną florę bakteryjną.

Każdy kto kiedykolwiek próbował schudnąć, zmienić tryb życia, być FIT wie jak to jest, gdy z dnia na dzień odstawiasz słodycze. Pierwsze dni chodzisz po scianie. Masz taka ochotę! Śni Ci się po nocach, że jesz batony... a po pół roku na myśl o czekoladzie myślisz 'schabowy dużo lepszy!'
Oczywiście, gdy oglądasz czasem mniej lub bardziej zachęcającą reklamę czy koleżanke opychającą się czekoladą znów masz ochotę... ale to już dział Psychodietetyki.

Wracając do przyjaciółek, podobne zdziwienie miało miejsce gdy X przyjechała z weekendu u rodziców wraz z grypą jelitową. Dopadła wszystkich - starszego brata, młodszą siostrę, oboje rodziców. Nic dziwnego - wszyscy odżywiają się podobnie. Mają tym samym podobną florę w jelitach.
Tak, przyjaciólki Y nawet lekko nie rozbolał brzuch...

To co wkładamy w siebie nie jest ważne dlatego, że będziesz szczupły lub nie. Jest ważne dlatego, że odpowiada za jakość Twojego życia.

...ale
Nie wyobrażajmy sobie zasad funkcjonowania ludzkiego organizmu jako ciągu przyczynowo - skutkowego. Jesteśmy bardzo złożeni i bardzo różni, nie tylko z uwagi na geny ale też strefy klimatyczne czy właśnie nawyki żywieniowe. Człowiek wciąż jest ogromną zagadką, ale nikt nie zabroni nam szukac odpowiedzi :)

Trust me, I'm a Nutrition Student ;)

Źródło:
-cytaty.info

3 komentarze:

  1. Pepo, serio flora bakteryjna w organizmie może mieć wpływ na opryszczkę?
    Jak czytałam to jak o sobie (Y) - opryszczka co miesiąc i grypa tydzień temu... Już nie wiem co mam z tym robić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Y to 'troche' ja. a od roku opryszczki brakuje... Sytuacja przedstawiona na blogu jest fikcyjna, ale podobną miałam i szczerze mowiąc już nic sie mnie nie czepia :D szukałam 'dlaczego, jak' i to jest jedyne sensowne wytłumaczenie bo, że sama z siebie nagle przestała sie mnie czepiac nie sądze :) ps. opryszczka to sygnał od układu immunologicznego 'uwaga, jest zarazek' a to właśnie w błonie śluzowej jelit komórki obronne poznaja nowe gatunki bakterii -> aby potem wiedziec ktore likwidowac, a ktore są ok :D na potwierdzenie tego - grzybek tybetański - podobno regularne picie napoju z grzybka tybetanskiego podnosi odpornosc i przeciwdziala opryszcze. Napoj z grzybka to wlasnie nic innego jak mieszanka tych dobrych bakterii mlekowych :) Swoja droga robilam badania odnosnie grzybka z tym, że planuje pisac na ten temat licencjat wiec puki co nie moge tu nic ujawiac :P

      Usuń